29 kwietnia 2015

Crazy match #5

Hej!

Nie wiem co się wczoraj stało, z rodziną numer 4. Chciałam im odpisać o tym, że w sumie ich termin mi pasuje a tu wiadomość od aupair.com, że na moim profilu jest kolejna rodzina! Szok, radość, zawał, wszystko na raz. Rodzinka aktualnie mieszka w Connecticut, ale latem przeprowadza się do Południowej Karoliny. Dwójka przesłodkich chłopców w wieku 8 i 3,5. Wydają się sympatyczni. Byłam umówiona na dzisiaj na rozmowę z Hostką, ale coś jej wypadło w pracy i będziemy rozmawiać w poniedziałek (w dzień matury!). Sama nie wiem co czuję odnośnie nich. Mam nadzieję, że znalezienie PM nie zajmie mi dużo czasu, bo zaczynam się już niecierpliwić!

Pozdrawiam i ślę buziaki! :*


28 kwietnia 2015

Match #4

Hej!

Jest kolejny match! Trochę nie w porę się pojawił, ale jest. Zdobyłam dodatkowe doświadczenie z maluszkami i czekam na zmianę statusu na Infant Au Pair. Rodzina numer 3 nie odzywała się przez cały tydzień, a specjalnie czekałam do poniedziałku z nadzieją, że w niedzielę znajdą czas i coś mi odpiszą. Wczoraj wieczorem wysłałam do Cultural Care nową referencję, rodzinkę usunęłam z profilu i cieszyłam się na nowe wymarzone matche z maluszkami... A tu po dwóch godzinach wiadomość We are happy to let you know that the XXX Family living in Brookeville, MD is currently reviewing your application.  Pierwszy raz się nie cieszyłam na tą wiadomość. Po przeczytaniu ich aplikacji myślę, że bym się z nimi dogadała, ale oni raczej szukają niani, sprzątaczki i kucharki w jednym. Praca od 6:30 do 17 albo 18, tylko jedno dziecko w szkole. Nie powiem, ale zależałoby mi na tym aby jechać do dzieci poniżej 2 roku życia, gdyż jest to dla mnie tańsze i lepiej się z takimi dziećmi czuję. Nie wiem co teraz robić. Odmówić im czy skusić się na rozmowę?

xoxo


20 kwietnia 2015

Match #3 and Road Show!

Hej!
Wracam sobie dzisiaj z pracy - odruchowo sprawdzam pocztę. A tam wiadomość od agencji! Rodzina mieszkająca 30 minut od Nowego Jorku jest mną zainteresowana. Dwójka dzieci, dziewczynka 3 latka i chłopiec 6 lat. Mają zdjęcie tylko dzieci, wyglądają na bardzo kochane i grzeczne. Póki co wszystko mi się u nich podoba, mogliby być moim perfect match. Napisałam im krótką wiadomość, teraz zostaje mi czekać na odpowiedź i może rozmowę na Skype.

Ostatnio wspomniałam, że wybieram się na Road Show.
Byłam. Spotkanie z babkami z USA uważam za udane. Nie wiem dlaczego, ale spodziewałam się rozmów w języku polskim, a tu wyskoczyli z angielskim (co jest logiczne ze względu na gości). Dziewczyny ze Stanów były bardzo sympatyczne (niestety zapomniałam imion), mówiły bardzo wyraźnie i powoli, aby wszyscy je zrozumieli. Spotkanie odbyło się w klimatycznej kawiarni, do której zamierzam jak najszybciej wrócić. Dziewczyny wyjaśniły parę nurtujących spraw odnośnie bycia Au Pair (kwestie ostatnio poruszane na Facebook'owej grupie).

W dalszym ciągu czekam na wasze komentarze. Może macie jakieś pytania odnośnie składania aplikacji w Cultural Care, interview lub czegokolwiek innego - pytajcie śmiało!

Buziaki!

14 kwietnia 2015

Match #2

Hej!

Znowu jestem na etapie sprawdzania poczty co 10 minut :D
Przychodzę dzisiaj do domku, włączam komputer - coś "wisi" na poczcie. Mejl od CC. We are happy to let you know that the XXXX Family living in Cranbury, NJ is currently reviewing your application.Cała ucieszona, loguję się na room, przeglądam ich aplikację i znowu niezadowolona jestem. Nie wiem, czy to dlatego, że jestem wybredna, nie doceniam możliwości, jaką mam przed sobą... Przez to moje podejście skończy się na tym, że do Stanów polecę... "ale palcem po mapie".
Teraz troszkę faktów o rodzinie:
Dzieci: Dziewczynka 11, Dziewczynka 9 i Chłopczyk 2,5
Mieszkają w Cranbury (to też mi się nie podoba), HD wyjeżdża na jakieś wyjeżdża służbowo, HM z tego co zrozumiałam jest w domu. Aczkolwiek ta ich aplikacja nie jest do końca spójna. Nie mają też filmu i tylko jedno zdjęcie - chłopczyka. Pochodzą z Indii, opisują się, że są konserwatywni, pielęgnują swoją tradycję. I to właśnie jest dla mnie problemem - głównym powodem, dla którego wybrałam bycie Au Pair w USA jest poznanie AMERYKAŃSKIEJ kultury, a nie Azjatyckiej. Przy odrzuceniu poprzedniej rodziny pisałam, że chciałabym pojechać do amerykańskiej rodziny, a nie do imigrantów. Może za mało dobitnie to powiedziałam? Zaczynam się modlić, żeby "zniknęli" sami z mojego profilu. Nie napisali jeszcze żadnego mejla, więc nadzieja ta pali się silnym i dużym ogniem :D Jednakże... nie skreślam ich z powodu pochodzenia, poczekam na rozmowę na Skype i wtedy będę się martwić co dalej. Boję się też, że oni w domu posługują się "swoim" językiem. Nie wyobrażam sobie, żeby mówili przy mnie "nie po angielsku".
Co o tym myślicie? Może jest tu ktoś z czytelników, kto jest w podobnej sytuacji?
Zachęcam do komentowania. :)

Buziaki! :*

PS. Jutro Road Show z Cultural Care :)

12 kwietnia 2015

Waiting for the next match


Odrzuciłam pierwszą rodzinę. Strasznie źle się z tym czuję, ale po napisaniu do nich mejla "kamień spadł mi z serca". Nie myślałam, że cały proces będzie taki emocjonujący - od euforii po otrzymaniu wiadomości o rodzinie w roomie, do smutku po odrzuceniu rodziny. Jednakże, oni znajdą sobie szybciej au pair niż ja rodzinę zapewne, mają z czego wybierać :) Nie przekonał mnie ani Texas, ani to, że pochodzą oni z Europy, ani ich bardzo konserwatywne podejście do życia.
Jedyne co mi teraz pozostało to czekać na kolejny match i wierzyć, że to będzie ten "perfect". Nie chcę kolejny raz przechodzić przez odrzucanie rodziny. Szkoda, że w Cultural Care na roomie możemy mieć tylko jedną rodzinę... chociaż ma to też swoje plusy, wiadomo.
Jutro ostatni obowiązkowy dzień w szkole i waaakacje (!!!)... i matury..... i egzamin zawodowy :(

xoxo

7 kwietnia 2015

Match #1

Mam pewną przypadłość.... Sprawdzam pocztę co 10 minut od momentu, w którym otworzyli mi room. Ale z tego co czytałam na innych blogach, to nie jestem z nią sama. Wczoraj wieczorem jak zwykle przed snem sprawdziłam gmaila - pusto. Dzisiaj, zaraz po tym jak się obudziłam, włączyłam wi-fi w telefonie, widziałam, że jakieś mejle przyszły. "aaaa, to tylko reklamy". Niestety, nie były to reklamy, a mejl od rodzinki z Teksasu. Mieszkają pod Houston w Katy. Mają trójkę ślicznych dziewczynek (6,4,2). Filmik fajny, dziewczynki są słodziutkie, okolica wspaniała. Jednakże coś mnie do nich nie przekonuje, Wydają się bardzo konserwatywni. Obecnie jest u nich druga au pair. Póki co, staram się nie nastawiać negatywnie, czekam na rozmowę :)

Beginning!

Hej wszystkim!
Jak sugeruje adres mojego bloga, chciałabym wybrać się do USA. Od dziecięcych lat było to moje marzenie. Nie za bardzo wiedziałam jak to marzenie zrealizować, więc pogodziłam się z własną porażką i skupiłam na innych rzeczach... Aż do momentu, kiedy podczas luźnej lekcji WFu szukałam ofert pracy na wakacje. Wtedy właśnie trafiłam na "au pair". Zaczęłam szukać informacji co to jest, krajów do których można pojechać i ostatecznie agencji. Zdecydowałam się na rok przerwy pomiędzy technikum, które właśnie kończę a studiami. Udałam się na dwa spotkania informacyjne - najpierw do Au Pair in America, później do Cultural Care. Ta druga agencja bardziej mi się spodobała i tam też złożyłam wszystkie papiery. Spotkanie odbyło się 14 marca, a 3 kwietnia miałam już otwarty room. Dziewczyny z CC są bardzo pomocne, szybko odpowiadają na moje mejle z pytaniami, nawet w późnych godzinach wieczornych :) Bloga założyłam z okazji pierwszego matcha/matchu (?!). Ale to o tym w innym poście.
Mam nadzieję, że uda mi się spełnić moje marzenie i spędzę wspaniały rok w Stanach.
Buziaki! :*