14 kwietnia 2015

Match #2

Hej!

Znowu jestem na etapie sprawdzania poczty co 10 minut :D
Przychodzę dzisiaj do domku, włączam komputer - coś "wisi" na poczcie. Mejl od CC. We are happy to let you know that the XXXX Family living in Cranbury, NJ is currently reviewing your application.Cała ucieszona, loguję się na room, przeglądam ich aplikację i znowu niezadowolona jestem. Nie wiem, czy to dlatego, że jestem wybredna, nie doceniam możliwości, jaką mam przed sobą... Przez to moje podejście skończy się na tym, że do Stanów polecę... "ale palcem po mapie".
Teraz troszkę faktów o rodzinie:
Dzieci: Dziewczynka 11, Dziewczynka 9 i Chłopczyk 2,5
Mieszkają w Cranbury (to też mi się nie podoba), HD wyjeżdża na jakieś wyjeżdża służbowo, HM z tego co zrozumiałam jest w domu. Aczkolwiek ta ich aplikacja nie jest do końca spójna. Nie mają też filmu i tylko jedno zdjęcie - chłopczyka. Pochodzą z Indii, opisują się, że są konserwatywni, pielęgnują swoją tradycję. I to właśnie jest dla mnie problemem - głównym powodem, dla którego wybrałam bycie Au Pair w USA jest poznanie AMERYKAŃSKIEJ kultury, a nie Azjatyckiej. Przy odrzuceniu poprzedniej rodziny pisałam, że chciałabym pojechać do amerykańskiej rodziny, a nie do imigrantów. Może za mało dobitnie to powiedziałam? Zaczynam się modlić, żeby "zniknęli" sami z mojego profilu. Nie napisali jeszcze żadnego mejla, więc nadzieja ta pali się silnym i dużym ogniem :D Jednakże... nie skreślam ich z powodu pochodzenia, poczekam na rozmowę na Skype i wtedy będę się martwić co dalej. Boję się też, że oni w domu posługują się "swoim" językiem. Nie wyobrażam sobie, żeby mówili przy mnie "nie po angielsku".
Co o tym myślicie? Może jest tu ktoś z czytelników, kto jest w podobnej sytuacji?
Zachęcam do komentowania. :)

Buziaki! :*

PS. Jutro Road Show z Cultural Care :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz